Większość ludzi na Śląsku choruje w takim samym stopniu, tak samo często jak gdzie indziej; na ulicy na Śląsku można czuć się bezpiecznie ale jest duże ognisko w kopalniach – wskazał w poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski.
W weekend Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 1 tys. 151 nowych zakażeniach koronawirusem SARS-CoV-2, z czego 676 odnotowano na Śląsku i zdecydowana większość przypadków dotyczyła górników i ich rodzin. Szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacek Sasin zapowiedział w poniedziałek, że od wtorku wstrzymane zostaną prace w dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i w 10 kopalniach Polskiej Grupy Górniczej.
Czytaj więcej: Sasin: od jutra wstrzymamy prace w dwóch kopalniach JSW i w 10 kopalniach PGG
Szef MZ przyznał na antenie Polskiego Radia 24, że na Śląsku jest duża liczba dodatnich wyników testów na koronawirusa ale zaakcentował, że "zrobiono tam coś, co jest ewenementem na skalę europejską - ponad 50 tys. przesiewowych badań w kopalniach".
"Otrzymaliśmy tam (w kopalniach - PAP) wysokie wyniki, u ludzi, którzy są bezobjawowi lub mają skąpe wyniki. W normalnym trybie pewnie nie mieli by badań i nie wiedzieliby, że są zakażeni. Chcemy bardzo aktywnie wychodzić do przodu i spowodować, że Śląsk nie będzie miał zakażeń w transmisji poziomej, która jest znacznie groźniejsza niż ognisko" – powiedział minister.
Szumowski stwierdzał, że Śląsk jest na takim samym pułapie transmisji poziomej jak reszta kraju.
"Nie jest tak, że ludzi na ulicy się zakażają wzajemnie. Śląsk został stygmatyzowany w tej chwili, a to niedobrze. Większość ludzi na Śląsku choruje w takim samym stopniu, tak samo często jak gdzie indziej i na ulicy na Śląsku można czuć się bezpiecznie ale jest tam zlokalizowane duże ognisko" – zaznaczył.
Ognisko to – jak stwierdził – jest odizolowane i dużo o nim wiadomo. Pytany czy po trzech tygodnia wstrzymania prac w 12 kopalniach przyjdą wyłączenia następnych, szef MZ odpowiedział, że "nie wydaje się".
"Mamy kopalnie, gdzie nie mamy w ogóle zakażeń. Wiemy też, że górnicy zakażają się +na dole+.(...) Wiemy też, że na powierzchni ludzie tak dużo się nie zakażają, nawet rodziny górników się tak nie zakażają. Ewidentnie stopień transmisji poziomej, na dole w ciężkich warunkach pracy, gdzie jest wysoka temperatura i wysoka wilgotność, gdzie trudno jest zachować jakikolwiek reżim, jest znacznie większy niż na powierzchni" – wskazał.
Wstrzymanie prac kopalni, jak zaznaczył, ma przyczynić się do wyeliminowania transmisji między górnikami.
Minister przypomniał, że w ciągu dwóch tygodni, może ciut dłużej przeprowadzone zostaną testy w kopalniach a wtedy, jak ocenił, nastąpi na Śląsku powrót do zachorowań na takim poziomie jak w innych województwach.
"Województwo podlaskie, pomorskie, kujawsko-pomorskie czy lubelskie - tam są pojedyncze przypadki nowych zachorowań. Mamy szereg województw, gdzie nie ma w ogóle zachorowań nowych w konkretnych dniach" - wskazał minister. "Epidemia się nie skończyła i nie skończy się szybko. Będziemy mieli ogniska, to tu, to tam, pojawiające się, najczęściej w zakładach pracy" – dodał.
Pytany, czy nie odnosi wrażenia, że restrykcje zdjęto za szybko, Szumowski stwierdził, że "to jest dramatyczny wybór między jednym zagrożeniem i ryzykiem a drugim, gigantycznym – zapaści gospodarczej, która również mogłaby doprowadzić do śmierci ludzi".