Nieprawidłowy stan techniczny samochodu stał się przyczyną pożaru osobówki na mikołowskim odcinku krajowej "wiślanki". W zdarzeniu na szczęście nikt nie ucierpiał, jednak sytuacja zdawała się być mocno niepokojąca. Policjanci drogówki apelują, by dbać o sprawność swojego pojazdu nie tylko w czasie corocznego przeglądu.
Zaczęło się bardzo niepozornie. W miniony piątek przed godziną 19.00 mudnurowi z mikołowskiej drogówki jechali akurat krajową "wiślanką" w kierunku Orzesza. Na przeciwległym pasie ruchu zauważyli stojący na światłach awaryjnych samochód osobowy. Zawrócili więc by sprawdzić, czy kierujący nie potrzebuje ich wsparcia. Przy pojeździe, z którego zaczął wydobywać się dym, stała zaniepokojona kobieta. Przekazała policjantom, że auto nagle uległo awarii. W pewnym momencie pojawił się ogień.
Mundurowi natychmiast przystąpili do działań. Zapewniając kierującej bezpieczeństwo wezwali na miejsce straż pożarną, a do tego czasu sami starali się ugasić ogień.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, jednak ta sytuacja mogła zakończyć się o wiele gorzej. Policjanci drogówki apelują, by posiadacze samochodów dbali o nie przez cały rok, nie tylko w okresie zbiżającego się terminu przeglądu technicznego. Przyjęło się bowiem, że samochód naprawia się, kiedy jest zepsuty. To wielki błąd, za który czasem trzeba słono zapłacić.