Poziom szkoły publicznej z biegiem lat konsekwentnie obniża się coraz bardziej i bardziej. Nauczyciele coraz więcej muszą wykonywać czynności, które nie są niestetyzwiązane z podnoszeniem edukacji naszych pociech. Zamiast skupiać się nad rozwojem wiedzy uczniów, nauczyciele są wciąż zalewani nowymi formami biurokracji, która odciąga ich od podstawowego celu ich zawodu, czyli od rozwijania wiedzy swoich podopiecznych. Klasy w szkołach publicznych z całą pewnością dalekie są od perfekcji i ideału. Przepełnione sale na pewno nie sprzyjają skutecznej nauce i rozwojowi dzieci. Zwykle w publicznej szkole, ilość uczniów w jednej klasie waha się pomiędzy 25 - 35. Jest to o wiele za dużo dzieci, żeby poziom edukacji można było nazwać chociażby zadowalającym. Maksymalna grupa według badań, która spełnia warunki korzystnej nauki liczy około 15 osób. Takie klasy w szkołach publicznych to na ten moment sfera nierealnych marzeń. Państwo Polskie nigdy nie było zbyt chętne do dużych inwestycji w poziom edukacji Polskich dzieci, pomimo hucznych obietnic kolejnych rządów. Zaniedbania na tym polu przynoszą niekiedy straszliwe konsekwencje po latach. Przepełnione klasy prowadzą do rozszerzania się przemocy, nauczyciele nie są w stanie opanować tak dużej grupy. Dzieci zamiast czytać podręczniki szkolne, zajmują się zabawą telefonem czy słuchaniem muzyki i są zupełnie niewidoczne w tak dużym skupisku dla nauczycieli. Nauczyciele tolerują tego typu zachowania, ponieważ nie są w stanie kontrolować tylu uczniów na raz. Najlepsze odzwierciedlenie problemu widać w testach maturalnych, które podsumowują poziom edukacji jaki panuje w Polskich szkołach.
Jeżeli finansowanie szkół utrzyma się na takim samym niskim poziomie co w tej chwili, niestety szkoły publiczne dalej będą utrzymywać tendencje spadkową, na której najbardziej ucierpią nasze dzieci.